Rzecz wbrew tytułowi nie będzie o postaciach ze znanego dramatu, choć tytuł wcale nie jest taki bezzasadny, jak mogłoby się zdawać. Bowiem głównymi bohaterami poniższej rozprawki będzie nie mniej sławna para – tori i uke.
Wszyscy mam nadzieję znają skrótową ogólną zasadę, ale dla porządku przypomnę:
- tori – to ta osoba, która wykonuje ćwiczenie, ma obowiązek dbać o bezpieczeństwo uke;
- uke – to ta osoba, na której tori wykonuje ćwiczenie, zadaniem jego jest pomóc je wykonać.
Słowami kluczowymi są tu „bezpieczeństwo” i „pomóc”. Jeśli tori nie będzie bezpiecznie wykonywał ćwiczenia to uke, za każdym kolejnym powtórzeniem będzie ostrożniejszy, zachowawczy, a to znaczy będzie przeszkadzał. Chyba, że tori wcześniej wyrządzi mu krzywdę, wówczas nie będzie miał z kim trenować. W jednym jak i drugim przypadku nie nauczy się. Z drugiej strony, jeśli uke będzie nonszalancki, nieuważny, opieszały, przestraszony, efekt nauki będzie taki sam jak wyżej. Warto uświadomić sobie, że uke za chwile zmieni się w tori, a troi w uke i w myśl zasady: jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie, zapewne będzie równie mocno utrudniał.
Tori uczy się dzięki uke, im lepszy uke tym lepsza i szybsza nauka. Dlatego jeden jak i drugi winien wykazywać jak najwięcej chęci i entuzjazmu do treningu.
Inna rzecz, że podział na ćwiczącego i pomagającego nie jest tak do końca trafny. Są niewątpliwie i takie przypadki, gdzie oboje ćwiczą, np. tori wykonuje jakąś technikę rzutową, uke zaś w tym czasie poprawia technikę padów. Nie jest tylko biernym uczestnikiem, jego zadaniem jest wykonać ukemi.
Nie zżymaj się i nie obrażaj, gdy uke podpowiada Ci i poprawia błędy, bo nie wynika to z tego, że jest przemądrzałym, nadętym bucem, ale z tego, że często wie czy dokręciłeś technikę, czy wyciągnąłeś dźwignię lub duszenie było skuteczne. Bywa również i tak, że uke jednak jest nadętym bucem, dajmy na to: ma wyższy stopień, jest silniejszy niż jego tori, więc on mu pokaże, gdzie jego miejsce. Wiedziony fałszywą dumą nie da ćwiczyć partnerowi. To błąd na tyle duży, że stawia w wątpliwość czy zasłużył na ten wyższy stopień.
Dobrze jest pamiętać, że twój partner treningowy, to często kolega/koleżanka, może nawet przyjaciel. Nie myśl o nim jak o przeciwniku. To nie jest wróg! Ten sposób myślenia, często zaszczepiany przez trenerów, determinuje zachowanie uczniów na macie. Jest to szczególnie widoczne podczas randori no kata, jak również wpajane adeptom systemów i sportów walki, co wynika, jak rozumiem, z ustanowienia odmiennego celu (ten temat zapewne rozwinę w innym felietonie).
Podsumowując:
- ćwicz bezpiecznie;
- nie przeszkadzaj;
- pomagaj;
- Ty i Twój parter uczycie się;
- wykaż się chęcią i entuzjazmem;
- Twój partner treningowy to nie wróg;
- niczego nie musisz udowadniać;
- staraj się być najlepszym partnerem, takim, z którym każdy chce ćwiczyć.
Trenująca para jest nierozłączna, jak dwie strony jednej monety, są jak: Kastor i Polluks, jak Tristan i Izolda. Mając inne zadania uzupełniają się i dopełniają. Właściwie bez siebie nie istnieją, jak wspomniani w tytule Romeo i Julia.