Tsunetomo Yamamoto - Hagakure. Ukryte w listowiu

Autor: Piotr Przybyłowski
Historia , Sztuki Walki , Recenzje , Japonia
    Było by zadziwiające, a nawet nietaktowne, gdyby zacząć ten dział od innej pozycji niż HAGAKURE (tł. Ukryte w listowi) Yamamoto Tsunetomo (przełożył Marek Mydel, wydało Diamond Books, Bydgoszcz 2018).
    Jest to książka niezwykła dla każdego, kto choć trochę interesuje się kulturą i relacjami społecznymi dawnej Japonii. Tematem tak trudnym do zrozumienia dla ludzi Zachodu. Dlatego tłumacz i zarazem autor przypisów zasługuje na szczególną pochwałę, włożył on nie mało trudu byśmy my – czytelnicy – zdołali pojąć, choć trochę z tego, co autor miał na myśli.
    Historia samej książki jest skomplikowana. Wielokrotnie przepisywana, nadpisywana, zmieniano zarówno jej treść jak i sam tytuł, ustalenie kto jest jej autorem albo też autorem której wersji przyprawia o zawrót głowy. Prawdziwy galimatias. Nie to jednak jest w niej najważniejsze, ale treść, z której dowiemy się co emerytowany samuraj z XVIII wieku ma do powiedzenia o tak fundamentalnych rzeczach, jak życie i śmierć, o obowiązkach i przyjemnościach, dzielności, odwadze, ale i zniewieścieniu, o tym, co jest godne, a co zasługuje na wzgardę (M. Mydel). Konkretniej zaś dowiemy się z książki np. dlaczego kobieta nie powinna pozwolić by obcy mężczyzna zdejmował przy niej ubranie, jak pycha zwodzi na manowce, ile czasu powinno się spędzać przed lustrem, czemu wojownicy nosili wąsy i wiele innych. Autor nie szczędzi nam rad ubranych w przypowieści, lub wygłasza je z pozy nieomylnego autorytetu. Tak czy tak, uznał w swym rozumie, że wiedza na temat ściągania skóry z twarzy(!) będzie nam życiowo niezbędna.
    Współczesny czytelnik przerzucając kolejne strony, wielokrotnie z uznaniem pokiwa głową, z łatwością znajdując analogię do świata współczesnego albo napotykając na prawdy ponadczasowe, które były, są i zapewne będą trafne. Niekiedy zaś (jestem tego pewien) zatrzyma się osłupiały, zaskoczony i zbity z tropu nie mogąc wyjść z podziwu dla różnorodności rodzaju ludzkiego i jego odmiennego pojmowania świata i spraw człowieczych.
    Jest to jedna z tych książek, które w domyśle opatrzone są hasłem: Zrozumieć Japonię, w konsekwencji zaś, na końcu, rodzi się ironiczne pytanie: No i co – udało się?...

Serdecznie polecam!