Dojo - Między światami

Autor: Piotr Przybyłowski
Judo , Sztuki Walki

    To pierwszy tekst zamieszczony na naszej stronie. Dlatego postanowiłem rozpocząć bezpiecznie, zachowawczo, niepewny własnych mocy.
    Chciałbym zapoczątkować w ten sposób cykl – tak przynajmniej założyłem – o judo, o sztukach, sportach i systemach walki, o idei i praktyce, na tyle dobry i trafny na ile pozwala moja skromna wiedza i możliwości. Mając nadzieję, że komuś to posłuży i licząc na to, że w tworzeniu tego cyklu nie pozostanę sam.

DOJO

Miedzy światami

    Wspomniane w tytule dojo według mnie to coś więcej niż tylko konkretna sala z konkretnym sprzętem, w której trenujesz. Dojo to również, a może nawet przede wszystkim idea. Właśnie dlatego pozwoliłem sobie na podtytuł, który może brzmi nazbyt fantastycznie, jednak w dalszej części spróbuję go obronić.

    Czym jest dojo? Najczęściej dowiemy się, że jest to sala, w której odbywają się treningi sztuk lub sportów walki. Dalej dowiemy się, że znajduje się tam tatami (mata), a następnie, że obowiązują tam jakieś zasady (reiho). W szerszych, co bardziej ambitnych opracowaniach dowiemy się, która ściana jak się nazywa, kto gdzie siada i w jakiej kolejności, gdzie należy powiesić podobiznę Kano Jigoro oraz co to wszystko znaczy. Do wszystkich tych informacji dokłada się jeszcze niekiedy regulamin dojo, co jest zdaje się główną domeną krajów tzw. Zachodu. Jest to niewątpliwie sensowne, a nawet interesujące. Ale czy to wszystko?
    Czy musi tam – w dojo – być określona liczba materacy, czy w ogóle musi być tatami, gdy zabraknie podobizny Kano to już nie będzie dojo? I wreszcie – do czego zmierzam – czy musi to być jakaś sala? Tak jak chcieliby pasjonaci wszelkich regulacji.
    Otóż w moim mniemaniu – nie. Dojo to po prostu miejsce, w którym trenujesz, miejsce, w którym zdobywasz umiejętności. Czy będzie to pomieszczenie z całym wyposażeniem, czy piwnica z jednym materacem, klepisko w stodole, kawałek przestrzeni w ogrodzie, to także przynajmniej przez ten czas, gdy ćwiczysz, będzie to dojo.
    Przypomnę – pierwsze miejsce, w którym Kano wraz z uczniami tworzył judo, to przedsionek świątyni buddyjskiej. Bardzo wątpię by było tam na stałe rozłożone tatami, a już z pewnością na ścianie nie było podobizny Kano, ale czy ktoś ośmieli się powiedzieć, że nie było to dojo?

Świątynia Eishoji
Wejście do światyni Eishoji, w którym trenował Kano
(fot. Gotcha2, Public domain, via Wikimedia Commons)

    Dojo należy się bezwzględnie szacunek. Nie tylko dlatego, że to DOJO – chociaż niektórym i to wystarczy. Szanując to miejsce oddajesz swego rodzaju hołd tym, którzy trenowali tu na długo przed tobą, trenują wraz z tobą i tym, którzy przyjdą po tobie. Dojo jest uświęcone, w moim mniemaniu, w najwyższym stopniu. Pragnę tu by dobrze mnie zrozumieć, nie chodzi mi o jakąkolwiek formę religii. To miejsce zroszone: potem ciężkiej pracy, znojem owego doskonalenia się; łzami bólu, porażki i zwycięstwa, skrajnego wyczerpania oraz krwią z otarć, rozciętych warg i rozbitych nosów, efekcie zapamiętania w walce i podejmowania koniecznego ryzyka. Czy można oczekiwać więcej? ...
    W dojo nabierasz umiejętności i nie bez znaczenia jest to, czego tam się uczysz. W moim mniemaniu doskonalisz się by stać się lepszym, ma się rozumieć lepszym, od siebie z dnia wczorajszego. Metaforycznie wspinasz się po stopniach do doskonałości i fizycznie otrzymujesz, zdobywasz stopnie (w przypadku judo: kyu i dan), czyli idea i materia, umysł i ciało. Rzeczone wcześniej dwa światy. Obecnie odnoszę wrażenie (proszę poprawić mnie jeśli się mylę) skupiamy się głównie na materii zapominając o cechach umysłu, a które jeśli się rozwijają to jako skutek uboczny ćwiczeń fizycznych, wręcz przypadkowy. Zadziwiające ile poświęcamy uwagi by prawidłowo wykonać „przysiad”, a jak mało by rozwijać cechy wolicjonalne.
    Myślę, że wszystko, co piszą (ostatecznie słusznie i trafnie wszak najczęściej jest to jakaś sala z wyposażeniem) na temat dojo, jego kształcie, ilości materacy, umieszczenia podobizny Kano, czy pozycjonowaniu do kierunków geograficznych świata jest jego znakiem charakterystycznym. Zapewne potrzebnym by można było je odróżnić od każdego innego pomieszczenia. Jednak z uporem godnym lepszej sprawy powtórzę, że dojo to nie tylko ludzie, sprzęt, symbole czy wysiłek fizyczny, ale również to, czego się tam uczysz.

Bez odpowiedniej oprawy psychicznej
trening sztuk walki byłby niczym
innym jak szkołą okrucieństwa.

FUMON TANAKA
SZTUKI WALKI SAMURAJÓW

    Wiem, że temat jest daleki od wyczerpania, wątpię by w ogóle było to możliwe. Mam jednak nadzieję, że zagadnienie nie tylko zostało zarysowane, ale pchnęło czytelnika, skłoniło do własnych przemyśleń.